środa, 31 stycznia 2018

Najlepszy sposób to ściąganie

Tytuł dzisiejszego posta idealnie oddaje to o czym chcę dzisiaj Wam opowiedzieć, a mianowicie ściąganie. I nie, nie chodzi tutaj o ściąganie ubrań, czy jakiś rzeczy z półek sklepowych, czy też ściąganie plików, muzyki, gier z internetu, chodzi o takie prawdziwe ściąganie!  W szkole, na studiach, a może w pracy (chociaż to chyba nie do końca jest możliwe). 

Wielu z Was jest jeszcze na etapie  edukacji, niektórzy już studiują, inni są jeszcze w szkole średniej, a jeszcze inni są w gimnazjum, czy też szkole podstawowej. Jednak ta ostatnia wspomniana przeze mnie grupa, chyba będzie miała najmniej wspólnego z moim postem, oczywiście nie chcę tu być uznana za jakąś "rasistkę", czy też osobę, która kogoś potępia. Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że to jest pierwszy etap takiej prawdziwej edukacji i ściąganie jest czymś niebywale głupim, a także zbędnym! Nikogo jednak nie oceniam, ani też nikomu nie zamierzam matkować - Ty powinieneś to! A Tobie nie wolno tego!

Uważam, że na świecie nie ma osoby, która by chociaż raz w życiu nie ściągała (oczywiście mogę się mylić) chociaż uważam, że byłoby to mało prawdopodobne. Jednak, że wyjątek jest potwierdzeniem reguły, nie będę tego tutaj osądzać. W każdym razie ściąganie nie jest jakieś bardzo złe, nie którzy uważają to za oszustwo, kłamstwo itp... Ale czy faktycznie tak jest? Wszystko zależy od osoby, od upodobań od poglądów, ale i też umiejętności. Kiedyś miałam przekonanie, że ściąganie jest straszne, że jak ludzie tak mogą, przecież to ZŁO! Pamiętam, ze byłam oburzona kiedy to jeden z nauczycieli (chyba to było w szkole średniej) powiedział nam, że lubi jak uczniowie piszą ściągi, ponieważ pisząc taką ściągę, najlepiej odręcznie dodatkowo się czegoś uczy, musi poświęcić czas na jej napisanie, a przez to jest w stanie zapamiętać chociaż odrobinę informacji, gorzej jak już używa tej ściągi, a nie daj Boże robi ją bezmyślnie od tak. Jednak, gdyby się tak nad tym zastanowić to jakaś prawda w tym jest, ten nauczyciel jednak mądrze gadał.

Kolejnym takim przełomem kiedy uświadomiłam sobie, że chyba dłużej nie da rady tak jak dotychczas był moment rozpoczęcia studiów, a jeszcze przed tym rozmawiałam z innym ludźmi, którzy opowiadali, że jak "na polibudzie się nie nauczysz ściągać, to szybko wylecisz", albo "trzeba znaleźć swój sposób, całego materiału się nie nauczysz, a będą i tacy co chcą egzamin mieć napisany słowo w słowo ze swoich materiałów". W tamtym momencie się z tego śmiała, że to jakieś głupoty, do momentu kiedy jedna z moich dobrych koleżanek nie zaczęła dostawać lepszych ocen ode mnie. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie fakt, że ja się UCZYŁAM, a ona ŚCIĄGAŁA, a punktem kulminacyjnym do zmiany mojego myślenia był jedne z egzaminów, kiedy to za odpowiadanie swoimi słowami na pytania dostałam 3, a osoby które zrzynały z prezentacji od profesora dostały po 4,5 i 5. Wtedy pomyślałam sobie CHWILA, skoro oni mogą to dlaczego ja mam się męczyć? Początkowo nie szło mi to najlepiej, nie wiedziałam, jak mam się za to zabrać, jednak z czasem się wyrobiłam, a także opracowałam swoją metodę ściągania, która przeważnie się sprawdza.
Co więcej czasami mam tą ściągę, ale jeśli solidnie ją przygotowałam zdarza się i tak, że jej nie używam, ponieważ na tyle pamiętam, żeby egzamin napisać na pozytywną ocenę. Część ludzi, która mówiła mi na temat miała poniekąd rację, ale też nie do końca. Nie koniecznie trzeba ściągać, ale warto przygotować sobie rzetelnie ściągi, które pomogą w przyswojeniu materiału. Ściąga napisana z głową pomoże i się nauczyć i napisać dobrze egzamin, sprawdzian, kartkówkę czy też kolokwium. Także mogę śmiało powiedzieć, że "ściąganie" to najlepszy sposób, aby przetrwać studia, czy też szkołę średnią.

Na koniec mała sentencja na temat ściąganie, a może kiedyś zdradzę Wam mój niezawodny (póki co) sposób na ściąganie, które może sprawdziłby się u większości z Was :)

Aby uczyć się na egzamin, udawaj, że masz możliwość posiadania ściągi i wypełnienia jej krótkimi i zwięzłymi notatkami, które pomogłyby Ci zdać egzamin. Kiedy już skończysz okaże się, że miałeś pomyślną naukę.


7 komentarzy:

  1. Paradoksalnie przygotowywanie ściągi to też forma nauki :) Ja przygotowując ściągę często zapamiętywałam to, co tam napisałam i nie zawsze była mi ona już potrzebna :) A mój sprawdzony sposób to tzw. ściąga na linijkę: a więc na linijce przyklejałam ściągę i nigdy mnie nie przyłapali na tym, że mam coś na niej przyklejone :-D
    Ach.... czasy studiów już dawno za mną, ale wiem jak wiele nauki przed osobami, które nadal się uczą.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O sposobie na linijkę jeszcze nie słyszałam, ale na długopis tak, co jest bardzo podobne tylko ściągę wkleja się w długopis ;)
      Studia to jednak ciężka praca :)
      Dziękuję i pozdrawia cieplutko ;)

      Usuń
  2. Każdy kiedyś ściągał. Nie uważam to za coś złego, jeżeli ściągi robimy sami i ręcznie. Wtedy dodatkowo się uczymy. Nie raz miałam tak, że dzień wcześniej robiłam ściągę, a potem na egzaminie jednak coś tam pamiętałam i jej nawet nie potrzebowałam :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie i o to właśnie chodzi robienie ściągi to dodatkowa nauka :D

      Usuń
  3. Oj ja też myslalam, że jakoś sobie poradzę i ściągać nie musze. Potem jednak przezzło liceum i musiałam sobie jakoś radzix, pomagali tutaj znajomi. Na studiach wiele dobrego dawali ci, którzy średnio pilnowali czy nikt nie ściąga. Tam to dopiero się działo. Bo nie oszukujmy się, jest tak jak piszesz - wszystkiego sie nie ogarnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. najlepsze jest jak wykładowcy nie pilnuiją to wtedy studenci dają popis swojej wiedzy :D

      Usuń
  4. Jak dobrze, że szkołę mam już za sobą :D <3
    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń