piątek, 28 sierpnia 2015

Łapie chwilę ulotne jak ulotka

"To ile waży łza, kiedy Twoje serce pęknie..."


No cóż kolejny dzień skończony. Generalnie sama nie wiem jak mogę go określić. Z jednej strony był udany. Nic przykrego mnie w tym dniu nie spotkało, ale jednak z drugiej strony mógłby być lepszy. Zawsze się mówi, że mogło być lepiej, że mogło być gorzej. Tak to prawda, ale gdy tak mówimy to sami nie wiemy czy jesteśmy zadowoleni z danej sprawy. Przeżywamy wtedy wewnętrzne rozbicie... Miliony małych kawałków latają w naszym ciele, umyśle i burzą naszą harmonię...

Ale od początku. Poranek jak poranek, szybki spontaniczny - wiadomo. Trzeba było babcie zawieść do przyjaciółki, zrobić jakieś zakupy - swoją drogą odwiedziłam Rossman, co sprawiło, że pozytywnie nastawiłam się na cały dzień (no, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). Pozałatwiałam kilka spraw itp.,itd. O 15:30 umówiłam się z najlepszą koleżanką, że po nią pojadę i pojedziemy razem na parafię na nasze tzw.: "popołudnie z grami".

środa, 26 sierpnia 2015

Get ready to school

Powrót do szkoły nie koniecznie musi być straszny i oznaczać tragedii. W końcu wakacje przyjdą na nowo. Teraz się kończą dlatego trzeba odpowiednio przygotować się do szkoły, aby przeżyć kolejny rok, kolejne 10, bądź 8 miesięcy (maturzyści będzie ciężki rok, a później najdłuższe wakacje życia :D)
Po pierwsze najważniejsze to książki i zeszyty, bez nich nie ma powrotu do szkoły. Bo przecież musimy się z czegoś uczyć, w czymś zapisywać notatki itd.

Ja na pierwszym miejscu stawiam matematykę


wtorek, 25 sierpnia 2015

#1 Podróż po mojej kuchni

Są wakacje, czas wolny od szkoły, można więc pokusi się na odrobinę szaleństwa. Ja pokusiłam się na szaleństwo w kuchni; w końcu gotować każdy może, czyż nie?

Pora na podróż po mojej magicznej kuchni :D

Co dobrego przygotowałam na obiad? Zapiekankę makaronową, z kurczakiem i porą. Brzmi prosto, ale jednak przygotowanie wymaga trochę poświęcenia i czasu

piątek, 21 sierpnia 2015

Kraków + wakacyjny bonus

Już teraz mogę powiedzieć, że to są najlepsze wakacje w moim życiu. Teraz już chyba nic nie jest w stanie mi tego zepsuć. Mimo, iż nie dawno narzekałam: To najgorsze wakacje, Moje plany poszły w las, Nie tak to sobie wyobrażałam. I to prawda - nie tak wyobrażałam sobie wakacje. W moich myślach były one gorsze[!] Tak, dokładnie. Może to i lepiej, bo przynajmniej nie rozczarowałam się, a wręcz przeciwnie, spotkała mnie miła niespodzianka. Chociaż cały lipiec nic się nie działo sierpień to nadrabia.  A więc do rzeczy.

We wtorek z koleżanką wybrałyśmy się do Krakowa od tak, żeby go trochę pozwiedzać i nie popaść w nudę w domu. Planowałyśmy ten wyjazd od dawna i doszedł od do skutku. Pogoda nam dopisała na całe szczęście. Więc tak rano o godzinie 8:45 udałyśmy się w podróż w daleki świat - Kraków

niedziela, 16 sierpnia 2015

I zamiast być w czymś jestem tylko pomiędzy

Siedzę sobie dzisiaj w domu i tak zastanawiam się nad swoim życiem. Zaczynam je dogłębnie analizować, rozważać różne sytuację w życiu, które coś wniosły(bądź nie koniecznie) do mojego życia. Doszłam do wniosku, że życie jest płytkie, każdy człowiek ma płytkie ambicje, aspiracje, cele do których chce dążyć. Każdy z nas kieruje się czymś co zobaczył, bądź też usłyszał. Młodzi ludzie często kierują się trendami internetu, magazynów modowych etc., ale też tym co mówią im rodzice. Wchłaniają jak gąbka słowa rodziców, ich styl życia i sami później tak robią. Ale czy to jest dobre?
Hmm...moim zdaniem nie. Każdy z nas powinien wiedzieć czego oczekuje, czego chce, każdy z nas powinien mieć własne zdanie i poglądy na każdy temat. Nie można przecież w życiu kierować się tym co mówią nam inny. Owszem mogą nam doradzić, powiedzieć co oni by zrobili na naszym miejscu, ale to nie znaczy, że my również tak musimy postąpić. I tutaj właśnie rodzi się mój osobisty problem. ZAWSZE KIERUJĘ SIĘ TYM CO MÓWIĄ MI INNY - w szczególności rodzice.

piątek, 14 sierpnia 2015

Rzut okiem wstecz - lipiec

Moje założenie na wakacje było zupełnie inne - codzienne posty itp. wiadomo jak bywa w życiu. Możemy sobie coś planować, ale to i tak nam nie wyjdzie. Praca i różne inne ważne dla mnie spotkania wypełniały cały mój czas, ale jednak dzisiaj zmobilizowałam się i uznałam, że wypadało by tutaj coś zaktualizować. Dlatego uznałam, że  może jakaś mała retrospekcja. Co wydarzyło się ostatnio, i co zostało udokumentowane w wiadomy sposób :D
Oprócz pracy (ciężkiej, umysłowej pracy) miałam trochę czasu dla przyjaciół.

Ktróregoś dnia wybraliśmy się na rowery. Wszystko było fajnie miło, ale trasa jaką obraliśmy nie była przyjazna - wielka trawa, pełno pokrzyw, jakieś krzaki; jednym słowem - CHASZCZE!
Przeżyliśmy to jakoś. Oczywiście nie obeszło się bez przygód. Kto jak kto, ale ja mam po prostu do tego szczęście i zgubiłam telefon....;x
Cały dzień zakończył się dobrze i małym przystankiem na nieczynnym już Dworcu Kolejowym