piątek, 14 sierpnia 2015

Rzut okiem wstecz - lipiec

Moje założenie na wakacje było zupełnie inne - codzienne posty itp. wiadomo jak bywa w życiu. Możemy sobie coś planować, ale to i tak nam nie wyjdzie. Praca i różne inne ważne dla mnie spotkania wypełniały cały mój czas, ale jednak dzisiaj zmobilizowałam się i uznałam, że wypadało by tutaj coś zaktualizować. Dlatego uznałam, że  może jakaś mała retrospekcja. Co wydarzyło się ostatnio, i co zostało udokumentowane w wiadomy sposób :D
Oprócz pracy (ciężkiej, umysłowej pracy) miałam trochę czasu dla przyjaciół.

Ktróregoś dnia wybraliśmy się na rowery. Wszystko było fajnie miło, ale trasa jaką obraliśmy nie była przyjazna - wielka trawa, pełno pokrzyw, jakieś krzaki; jednym słowem - CHASZCZE!
Przeżyliśmy to jakoś. Oczywiście nie obeszło się bez przygód. Kto jak kto, ale ja mam po prostu do tego szczęście i zgubiłam telefon....;x
Cały dzień zakończył się dobrze i małym przystankiem na nieczynnym już Dworcu Kolejowym












Takim miłym akcentem został zakończony jeden dzień naszej wyprawy

Jak wiadomo nie skończyło się na jednym takim wypadzie. Nasze szaleństwo nie zna granic. Mieliśmy w jeden bardzo upalny dzień wybrać się nad rzekę, bądź też jezioro, ale każde z nas miało jakąś wymówkę i nic z tego nie wyszło.......do czasu.  Godzina 18:30, a my jednak decydujemy się jechać do Międzybrodzia Bialskiego
Zanim zebraliśmy się itd minęło trochę czasu i na miejsce dotarliśmy dopiero po 19:00
Niestety długo się  nie nacieszyliśmy tym, bo złapała nas straszna nawałnica - burza, deszcz, błyskawice, grad.... Wtedy postanowiliśmy, że wrócimy tam jeszcze raz. No i słowa dotrzymaliśmy, ale to później

Kolejna sprawa to była kręgielnia - zwykłe głupie kręgle, a dają tyle zabawy. Dowiedziałam się, że można nawet grać w Chińczyka, czy też puzzle układać
Nie obeszło się też bez wypadu z bratem do Skoczowa


A następnie obiecany wyjazd do Międzybrodzia, ale tym razem już planowany, większą ekipą, w doskonałą pogodę i oczywiście zdecydowanie wcześniej. W trasę ruszyliśmy już o 9 rano, po drodze trzeba było zrobić jakieś zakupy więc na miejsce dotarliśmy dopiero około 11.00 Słońce mocno parzyło, ale w każdej chwili można było się schłodzić w jeziorze.
Gra w siatkówkę okazała się błędem, ponieważ piasek palił w stopy ;x
Wyjazd był udany. Do domu wróciliśmy dopiero koło 19.00 więc dzień był jednym z bardziej udanych wakacyjnych dni.




Ostatnim takim wakacyjnie spędzonym dniem był wypad na lotnisko z Anią, dużo plotek, obgadywania itp. Wiadomo babskie spotkanie, babskie tematy.








I Kto tu jest alkoholikiem?:D




I jeszcze parę zdjęć na zakończenie


Kartka z nad morza od rodziców

Świnka morska w kąpieli

Włoski likier

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz