środa, 25 maja 2016

Juwenalia Śląskie 2016

Miniony weekend można powiedzieć, że był dla mnie pewnego rodzaju przełomem w życiu. Nie chodzi o to, że pierwszy raz pojechałam na cały dzień po za miasto, że byłam na masowej imprezie pierwszy raz w życiu, że byłam na koncercie! Nie, nie o to chodzi. Owszem było to coś nie zwykłego, ale w pierwszej kolejności co innego było dla mnie priorytetem.





Poprosiłam o spotkanie jedną osobę - JEGO. Tak właśnie TEGO, którego tak kocham, a którego straciłam przez własną głupotę... Tak na prawdę nie wiem dlaczego chciałam się z nim spotkać, dlaczego w ogóle poprosiłam o to spotkanie, dlaczego przyszło mi do głowy, żeby chcieć go zobaczyć. Ale pomyślałam TAK, chcę go zobaczyć po raz ostatni, powiedzieć mu co leży mi na sercu, co myślę, co czuję i usłyszeć, że ON mnie już nie kocha, ale...no właśnie jest małe, ale... Brakło mi odwagi, gdy zobaczyłam JEGO, JEGO błękitne oczy, jest uśmiech, gdy usłyszałam JEGO głos zabrakło mi siły i odwagi, by mu wszystko wyznać. Tak to był błąd. Ale jest jeden pozytyw, zrozumiałam, iż nie ma już o co walczyć, o kogo walczyć, poległam na polu bitwy, walczyłam, ale brakło mi sił, a jednocześnie uświadomiłam sobie jak bardzo się różnimy, jak bardzo nie pasujemy do siebie,  taki związek nie miałby sensu, ani przyszłości... Tak załamałam się, ale na całe szczęście ten zły humor szybko minął z powodu... JUWENALIÓW, które spędziłam z koleżanką i to był strzał w dziesiątkę!




Cała impreza miała miejsce w Katowicach, a dokładniej w Katowickim Leśnym Parku Muchowiec. My jak to my mało znamy się na Katowicach, ale udało nam się dowiedzieć, że od dworca trzeba dojechać tam tramwajem. Szczęśliwe i zadowolone wsiadamy w tramwaj, ale nie obyło się bez niespodzianek - wysiadłyśmy o jeden przystanek za wcześniej i trzeba było iść dość spory kawał drogi (na dodatek było pod górę i ciepło niemiłosiernie!). W pewnym momencie zorientowałyśmy się, że nie wiemy gdzie jesteśmy. Genialnie wpadłyśmy na pomysł, aby włączyć GPS. Jednak wiecie jak działają te wszystkie nawigacje i mapy! ******* = beznadziejnie! Doszłyśmy do wniosku, że skoro to ma być las, a jesteśmy obok jakiego lasu to wchodzimy w niego. Tak, to była dobra decyzja. Ścieżka ciągła się dość sporo, ale w końcu trafiłyśmy na polane, gdzie odbywały się Juwenalia.

Ogólnie miały zaczynać się o godzinie 17:00, byłyśmy jednak po czasie i jeszcze nic się nie zaczęło. Usiadłyśmy więc w cieniu, żeby chwilę odpocząć

 



Ale w końcu nadeszła ta długo oczekiwana chwila! Tak rozpoczął się koncert! Jako pierwsi zagrali Animators. Szczerze mówiąc nigdy o nich wcześnie nie słyszałam i ich koncert nie przypadł mi za bardzo do gustu. Jednak po nich nastąpił wielki przełom i na scenie pojawili się Micromusic z Wrocławia. Pierwszy raz byłam na ich koncercie i bardzo się zakochałam w ich muzyce, ostatecznie doszłam do wniosku, że na kolejny koncert tego zespołu idę obowiązkowo. Co mnie najbardziej zaskoczyło - Mela Koteluk. Również było to moje pierwsze zetknięcie z jej muzyką, z jej koncertem, ale na prawdę to było coś cudownego! *.* Byłam zaskoczona muzyką i tym ile ona ma fanów wśród tak młodego grona ludzi, praktycznie większość tam zebranych śpiewała razem z nią. I nie powiem, ale sama się wkręciłam! To był na prawdę niesamowite przeżycia i świetna odskocznia od stresu po maturalnym i po zerwaniu z chłopakiem. Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tym koncercie w tych juwenaliach i mam nadzieję, że za rok będę mogła je współtworzyć!
Zdjęć nie zrobiłam dużo mimo, iż stałam w pierwszy rzędzie, ale podobno najlepsze wspomnienia pozostają w głowie, a nie na zdjęciu - mówię to jako przeciętny człowiek, a nie osoba zafascynowana fotografią :)

P.S. Żałuję tylko, że nie mogłam przeżyć koncertu Pidżama Porno, ale mam nadzieję, że nadrobię te straty

Zostawiam Wam linka to pewnej historii, która miałam miejsce podczas mojego wyjazdu do Katowic, zachęcam do przeczytania

ANONIMOWE





5 komentarzy:

  1. Szkoda, że między Tobą a NIM nie wypaliło, teraz pewnie trzeba o tym zapomnieć najlepiej i iść dalej :) Każda z nas w życiu znajduje szczęście, póxniej lub wcześniej - wystarczy poczekać. Ja również jestem zakochana ale na szczęście moje, szczęśliwie PS. Mój chłopak mieszka na Śląsku hihi więc jest to związek na odległość, ale już z 2,5 letnim stażem :)
    Koncert musiał być widzę świetny, chociaż na chwilę pewnie zapomniałaś o takich niezbyt dobrych chwilach ostatnich dni :)
    Lovett Lov Blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jest mi z tego powodu przykro jednak mam nadzieję, że na studiach poznam kogoś, kogo równie mocno pokocham jak JEGO
      Dla ciekawostki powiem Ci, że ON również był ze śląska, również był związek na odległość, ale nie przetrwał kilometrów
      Tobie kochana życzę dużo wytrwałości i szczęścia w związku :*
      A koncert był niesamowity *.*

      Usuń
  2. Przykro mi, że nie wyszło Ci z tym chłopakiem, ale niestety w życiu tak już czasem bywa :/ Niemniej jednak zazdroszczę Ci uczestnictwa na tym koncercie! Zabawa musiała być świetna ;) Fajne zdjęcia! Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozazdrościć :(
    obesrwujemy ? zacznij i daj znac
    https://marrstyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie wyszło Ci z NIM, ale jak to mówią : ,, tego kwiatu jest pół światu, nie ten to inny " ;) Fajnie, że juwenalia się udały !

    zycieniegryzie-neatea.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń